piątek, 13 stycznia 2017

wspomnienia z Białego Dunajca

Witajcie :)
Ogarnęłam się już, mam wszystkie zdjęcia i wszystko co potrzebne do stworzenia tego wpisu :)
A więc od początku: był to mój taki winter holiday, pojechaliśmy na 5 dni. Jak już wcześniej mówiłam był to Biały Dunajec, zbyt późno się wzięliśmy za organizacje wyjazdu i została Nam tylko Chatka u Antka, tak się nazywa ten "ośrodek" w którym mieliśmy przyjemność (albo i nie) nocować. Wzięliśmy nocleg plus śniadania, no i tu się zaczyna śmieszna sprawa bo te rzekome "śniadanie" wyglądały jak resztki po wigilii, niestety. Nie przypominało to szwedzkiego stołu, co prawda smalec z Michałem jedliśmy codziennie (bo był znakomity) ale nic po za tym. Trochę brakowało mi takiego góralskiego jedzenia, bo górale (u których zawsze byłam) stroili od wielkiego żarcia! :D
Szkoda, że nie wiedzieliśmy wcześniej jak to będzie wyglądało bo mój chłopak robi znakomite śniadania. Wyjazd sam w sobie był bardzo udany, uwielbiam góry zimą gdzie jest mnóstwo śniegu. Góry są taką oazą spokoju jak dla mnie i na pewno tam wrócę aczkolwiek na pewno nie do Białego Dunajca albo raczej nie w to samo miejsce. Dlaczego? Ano dlatego, że do pociągu mieliśmy ponad 2km, do karczmy czy sklepu również. Także codzienna taka droga to trochę męczarnia, szczególnie gdy jest sporo na minusie. Mimo iż wyjazd był krótki to bardzo udany. A Wy mieliście okazje gdzieś się wyrwać na parę dni? Dajcie znać :)























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Blog Ci się spodobał? Masz coś do przekazania? Wyraź swoją opinie w komentarzu. Szczery komentarz zawsze mile widziany :)